Ludziom strasznie spieszno do świąt grudniowych, Tak spieszno, że mało się nie zesrają pod siebie. Koniec października , a co się ukazuje moim oczom na jednym z portali społecznościowych? Zdjęcia dzieci przebranych za mikołaja, elfy i inne ufoludki. Jak to ludzie kochają narzekać, że nie mają pieniędzy, że ich państwo okrada, ale brać kredyt, żeby kupić jak najlepsze prezenty pod kawałek krzaka zwany choinką to jest komu. Trzeba pokazać, że się ma i chuj!
Za atmosferę przedświąteczną daliby się na pal nadziać. Mhhmmmm te wypieki, bigosiki i sranie na potęgę po tym jest na wagę złota.
24 grudnia - wigilia, ok, niech będzie. 25 grudnia - syn boga ma urodziny, powiedzmy, że też ok. 26 grudnia - drugi dzień świąt. CO?! A po chuj to? Drugi dzień świąt?! Drugi jebany dzień świąt?! Poważnie? Czego to ludzie nie zrobią, żeby więcej się nażreć. Dobra, kończy się 26 grudnia, ale to nie koniec świętowania, bo przecież jeszcze parę dni i SYLWESTER!! Juhuuuuuuuuu!!! Więc atmosfera świąteczna nie opuszcza nikogo, każdy szczęśliwy do szpiku kości, aż pieluchy musi nosić bo kisiel w gaciach z podniety, że to cały czas ŚWIĘTA!
Z upoważnienia syna boga samego Dżizesa przekładam święta na październik. I już dajcie żyć, bo nie zniosę już tej atmosfery przedświątecznej ani sekundy dłużej :(
